wtorek, 5 marca 2013

10th Chapter

Aria i Niall pojechali na poranną kawę do kawiarenki parę ulic od jego mieszkania. Siedzieli sobie w całodobowym Starbucksie. Ledwo żywi pracownicy i tak nie zadawali za dużo pytań, więc oni mogli w spokoju spędzić poranek. Byli jedynymi klientami, siedzieli na kanapie w samym rogu kawiarni, odosobnieni. 
- Mam nadzieję, że nie będzie powtórek z takich imprez - powiedziała spokojnie rozwalona na kanapie obok niego.
- Podobno ma być u was w barze - uśmiechnął się.
- Ale i tak nie będzie takiej zabawy, wszyscy będą chlać, potem trzeba będzie niektórych wynosić, w międzyczasie znajdą się jakieś zabawy i tyle. Może i będzie rodzinnie, ale ja będę w pracy - odpowiedziała spokojnie.
- Kiedy kończysz pracę, tak wiesz, no przestajesz już tam pracować?
- Jakoś w sumie niedługo, bo nie daję rady. Mam za dużo roboty, teraz dojdą studia i jakoś trochę się posypie - rzuciła.
- To co jest takiego zajmującego? - wyczuła wpadkę, szybko wymyśl coś...
- Mam swojego bloga - ulga. - Bardzo mi utrudnia robotę - na szczęście nie kłamała, miała bloga i to dobrze prosperującego, parę tysięcy wyświetleń na tydzień, zarabiała nawet jakieś minimalne stawki za reklamy, miała stałych czytelników. - To taka moja odskocznia, ale ostatnio jest ogromnym pożeraczem czasu - wzruszyła ramionami.
- Z chęcią poczytam - uśmiechnął się. - O czym jest, błagam tylko, żeby nie był jakiś modowy - wymsknęło mu się.
- Nie, spokojnie. Zresztą popatrz na mnie, ja i modowy blog ? - prychnęła.
- Czemu nie? Wyglądasz jak hipster z Zachodniej - miał tu na myśli część miasta.
- Moja ciotka mnie ubiera - odpowiedziała zażenowana.
- Tak też można, to jaki ten adres ? 
- www.youaremakingmemad.tumblr.com - wyrecytowała szybko.
- I opisujesz tam, co Cię złości ? - spytał i wyciągnął telefon, gdzie wpisał podany adres.
- Mniej więcej - uśmiechnęła się.
On zaczął przeglądać parę postów na szybko. Były dobre, chociaż w jego mniemaniu to były świetne. Ona nie była z nich jakoś bardziej dumna, uważała je za przeciętne, po prostu miała dużą oglądalność. Pisała o wszystkim, co tylko ja trapiło. Jedynym plusem było to, że wszystko co tam było, było szczere.
- Serio gonił Cię św. Mikołaj? - śmiał się Niall, po przeczytaniu jednego z postu odnośnie irytujących ją przebranych Mikołajów na ulicach.
- Tak, to musiało dziwnie wyglądać, chociaż znalazłam filmik, gdzieś tam jest link - powiedziała ponownie zażenowana.
On szybko go znalazł i obejrzał, po czym wybuchł śmiechem. Ona truchcikiem biegła z sarkastycznym uśmiechem, a Mikołaj gonił ją cały zdyszany krzycząc jakieś obelgi.
- Wygląda prześmiewczo - uśmiechnął się, gdy już opanował śmiech.
- Wiem. Nurtuję mnie coś... - powiedziała, a on skinął głową i odłożył telefon na stół. - Co będziesz robił, gdy One Direction się skończy? Co wtedy, nie chcesz iść na studia czy coś?
- Zawsze myślałem, że skończymy jak The Beatles. Chociaż ostatnio stwierdziliśmy, że jeden z nas wpadnie pod pociąg albo zabiją go fanki, drugi zaszyje się gdzieś w buszu albo malutkiej wyspie, która będzie tylko jego, inny będzie dalej koncertował, ktoś skończy z wytwórnią i sędziowaniem w X-Factor, zobaczymy... - wzruszył ramionami. - Ja osobiście stwierdziłem, że będę dalej koncertował jak Paul McCartney. Chociaż chciałem iść na studia, chociaż w sumie nie wiem co robić... - rzucił obojętnie. - Zadajesz trudne pytania - uśmiechnął się.
- Tak tylko, zawsze mnie to nurtowało, wiesz takie 'co potem?' - wyciągnęła swój telefon, bo już któryś raz wibrował powiadamiając o słabej baterii.
- Czemu jeszcze nie mam twojego numeru? - spytał, mieli taki sam model telefonu, Blackberry 9360 z limitowanej edycji z dotykowym ekranem do tego gładka, czarna obudowa.
- Może dlatego, że znamy się od jakiegoś... dnia i zdążyliśmy wymienić ze sobą parę zdań? - zapytała i podała mu swój numer do BBM.
Odłożyli telefony na stół i rozmawiali jeszcze parę godzin, w końcu wypili z trzy kubki kawy, a wskazówki zegara wskazywały dziesiątą. Niall odwiózł ją do domu i obiecał, że zobaczą się w poniedziałek jak tylko urwie się z paru wywiadów.
Aria, gdy weszła do domu i położyła się spać zorientowała się, że reszta pojechała do pracy, co lepsze zorientowała się, że Jo znalazła sobie pracę. Chociaż zawsze powtarzała, że nie chce sobie brudzić rąk.
Gdy ponownie się obudziła, na dworze było już ciemno. Wzięła telefon do ręki. Na tapecie był Niall, więc pomyślała jedynie, że on zmienił jej tapetę, bo miała z pewnością to zdjęcie. Było sobotnie popołudnie, więc Andy powinien się do niej dobijać, że mają urwanie w barze, ale nie widziała żadnych nieodebranych połączeń i wiadomości. Wykręciła jego numer, bo znała go na pamięć. Telefon nie znalazł jego numeru w książce.
- Aria, gdzie jesteś, mamy urwanie głowy ! - usłyszała, jakby cały scenariusz tej rozmowy sobie ułożyła w głowie.
- Zaraz będę - powiedziała zmęczona i miała się rozłączyć.
- Czemu nie odbierałaś, z czyjego telefonu dzwonisz? - wpadka, do tego rozłączyła się przez przypadek.
Musieli pomylić telefony, gdy wychodzili. Chwilowa utrata głowy. Świetnie... Kolejna wpadka, jak ona "lubiła" takie rzeczy. Z ciekawości głównie nasyconej przez ich wywiady, w których mówią, że boją się, że ktoś zobaczy ich wiadomości albo filmiki, zaczęła oglądać filmiki, które miał nagrane. Były tam ich wpadki, jak Nialler, który zamiast przebiec po ścianie omijając Harry'ego spada na niego, albo Zayn, na którego wylewają musztardę, gdy śpi, a ten jedynie oblizuje poduszkę. Lepiej, żebyście nie znali szczegółów niektórych. Śmiała się do rozpuku. Gdy przestała przeglądnęła parę wiadomości, nawet w części było trochę o niej. Coś na temat jej włosów i oczu, które według Niall'a były cudowne, ale te jej prawdziwe włosy, a nie farbowane. Zarumieniła się trochę. Wpadła na wiadomość od Hazzy, który napisał, żeby lepiej Irlandczyk ją spił i dobrał jej się do majtek zdenerwowana chciała rzucić telefonem, ale kolejny sms od Niallera ją uspokoił "Nie jestem Tobą, ja szanuję dziewczyny, które mi się podobają", aż serce jej zmiękło. Odłożyła telefon, bo właśnie zrozumiała, że narusza jego prywatność. Przeprosi go za to z pewnością, powtarzała sobie. Zadzwoniła pod swój numer z wyrzutami sumienia.
- Niall! - pisnęła, gdy ktoś odebrał.
- Coś się stało? - zapytał Harry obojętnie.
- ...Nie jesteś Niall - skonsternowała się po chwili.
- A kogo się spodziewałaś?
- No... Niall'a ? - on wpędzał ją w jakąś gierkę.
- Ach... Ale to Ty masz jego telefon - zaśmiał się, robił z niej głupka.
- A Ty mój, który miał być jego... - ta rozmowa przybierała irytujący bieg.
- Mam Ci go dać? - zapytał w końcu Styles.
- Tak, proszę... - chwila milczenia, parę krzyków odnośnie jej telefonu w oddali.
- Halo, Aria? - zapytał w końcu Niall.
- Cześć, mam twój telefon, czemu nie dzwoniłeś, że go mam? - zapytała nie rozumiejąc jego sympatycznej reakcji.
- Bo nie chciałem Cię budzić, bo mówiłaś, że pójdziesz spać i takie tam...? - powiedział troskliwie, a jej znowu serce się rozpłynęło jak płatek śniegu na gorącej dłoni.
- No tak, ale... Przecież to twój telefon? - powiedziała dalej w kropce.
- Chyba sen ważniejszy, nie uważasz? - powiedział i zaśmiał się krótko.
- No to teraz mnie ruszyło coś w środku...
- Ja tylko przeczytałem twój post odnośnie budzenia Cię, pomyślałem, że lepiej Cię nie denerwować - znają się zaledwie paręnaście godzin, a on już wie co by powiedziała na telefon, który zakłóca jej sen.
- Oj... - pisnęła cichutko. - Przecież on był bardzo dawno temu...
- Prawie rok, był drugim, chyba, na blogu albo trzecim wpisem. Zdążyłem machnąć wszystko - pochwalił się.
- Jesteś niezły, a ja w takim razie nie jestem wobec Ciebie fair - powiedziała skruszona.
- Widziałaś sms-y? - zapytał, bo wiedział, że to pierwsze do czego ktoś się dobierze. - Te z Harold'em też?
- Taaak... - mruknęła.
- Przynajmniej zobaczyłaś, że to ja wyszedłem na tego słodkiego, a on na dupka - zachichotał.
- Coś w tym jest, oglądałam też parę filmików, dwa słowa-biedny Zayn - powiedziała spokojnie.
- Dokładnie, jest najczęstszą ofiarą naszych podłych żartów.
- Nie rób ze mnie jakiegoś niewiniątka! - oburzyła się po chwili, bo zauważyła, że zmienił chytrze temat. - Kiedy mam Ci oddać telefon, a Ty mi mój?
- Spotkamy się w barze, a i zostawiłaś za pierwszą wizytą jeszcze swój komin u nas i tak dalej, ale to wpadniesz innym razem, co?
- Dobra. To ja zaraz jadę do baru, się widzimy - chciała zakończyć rozmowę.
- Przyjadę po Ciebie autem, będziemy na nielegalu - zachichotał i się rozłączył.
Spojrzała w lustro, które było na szafie. Miała ubrania jeszcze z imprezy. Nie wyglądała najgorzej, bardziej chodziło o zapach. Nie przeszkadzało jej to, że on zobaczy ją w tym samym ubraniu albo to, że nie będzie pachnieć idealnie. Mało interesowało ją jego zdanie, był słodki, to prawda, ale nic ją z nim nie łączyło, po za sprawami telefonu i wspólnych paru rozmów. Nie miała ochoty, nawet nie wyobrażała sobie jakichkolwiek uczuć względem chłopców. Nie była gotowa na związek, to musiało przyjść z czasem. Jedno co się jej teraz przyda to prysznic. Poszła zatem się umyć. W szlafroczku stojąc przy otwartej szafie. Zdążyła jedynie ubrać bieliznę zanim po domu rozległ się dzwonek do drzwi. Krzyknęła, by ktoś wszedł, wiedząc, że to Niall. Spojrzała na zegarek, nie mogła się tak długo kąpać. Miała rację, minęło mniej niż półgodziny. Kazała mu przyjść do jej pokoju. Gdy tylko wszedł do niego, zaraz po grzecznym zapukaniu czuła od niego zapach jego perfumy już od drzwi.
- Co mi się pokazujesz w negliżu - zaśmiał się i usiadł na łóżku.
- Mam na sobie bieliznę - odchyliła szybko biały, hotelowy szlafrok i z powrotem się zasłoniła.
- Dobra, dobra, zwracam honor - uśmiechnął się i patrzył na to jak wybiera sobie strój.
- To ciężka decyzja - podsumowała, gdy ten szybko stracił zainteresowanie.
- Tak też sądziłem - uśmiechnął się.
- Zresztą, powinieneś raczej być trochę później, nie uważasz? Nie miałam czasu się ogarnąć, wzięłam prysznic i co? I nic, boś za wcześnie przyjechał - odpowiedziała i wyciągnęła z szafy parę ubrań.
- I tak jesteś szybsza niż dziewczyny, które znam, jakby tak przyjechał to one pewnie dalej siedziałyby z telefonem przy uchu - zażartował.
Ona wciągnęła na siebie zwiewną, kwiecistą bluzkę, rudawe spodnie i kremowy sweterek. Związała włosy w wysoki koczek i stwierdziła, że to wystarczy. Poszła do łazienki spryskała się ulubionymi perfumami i wróciła do chłopaka.
- Chyba to wszystko - rzuciła i spakowała rzeczy do kieszeni spodni.
- Szybka jesteś - zeszli na dół.
Założyli kurtki i wyszli z domu. Aria jeszcze zamknęła drzwi na klucz i jeszcze raz przemyślała, czy aby na pewno wszystko ma. Wsiedli do grafitowego auta Harry'ego - Audi R8 Coupe.
- Jesteś pewny, że dobry to pomysł kraść auto przyjaciela i jechać nim bez prawa jazdy? - spytała, gdy ruszyli.
- W sumie to tak, trzeba kiedyś zaszaleć. A Tobie jak słyszałem to rzadko się zdarza - uśmiechnął się.
Zaczął grzebać w kieszeni kurtki. Wyciągnął jej telefon i zaczął w nim szperać. Coś sobie tam upatrzył i pokazał jej ekran. Było tam zdjęcie całej piątki facetów z idiotycznymi minami.
- Musieliśmy Ci coś zostawić, jeszcze jest filmik, ale obejrzysz go sobie potem. A i fajne masz wiadomości z Amelie - zaśmiał się i oddał go jej.
Ona wsunęła mu jego telefon do kieszeni kurtki w zamian.
- Ty także przemiłe z Liam'em, chociaż moglibyście czasem hamować się odnośnie obgadywania innych - powiedziała pod nosem.
- To też widziałaś... Zdarza, ale i tak byś się dowiedziała. W końcu to nie tajemnica, że podobasz się facetom.
- Ja tam jakoś nie uważam się za nie wiadomo jaką piękność. Moja uroda jest taka...
- Irlandzka? - przerwał jej.
- Tak, ludzie traktują mnie przez to inaczej, gdyby nie akcent to już bym była 'tą z Irlandii' - wzdrygnęła się na samą myśl.
- Powinnaś być dumna z tego kim jesteś, jeżeli nie zmyjesz do końca tego koloru w przeciągu tygodnia to ja Cię wezmę do fryzjera - zagroził.
- Idę do fryzjera w poniedziałek z Alex.
- Dobra dziewczyna, jak się w ogóle poznałyście? - spytał i skręcił w uliczkę przy barze.
- Konkurowałyśmy do tej samej pracy, ona ją dostała, ale mi tam to nie przeszkadzało, bo powiedzieli, że będą mieli staż na nowy trymestr prac i mogę się nie martwić. Woleli, żebym studiowała - wymyśliła na poczekaniu.
Zaparkowali. Chłopak wyłączył silnik i wysiedli oboje z auta. Udali się do baru.
- Wiesz, co w sumie przeglądałeś w moim telefonie? - przypomniała sobie, o terminarzu, gdzie miała pełno rozpisek do gazet i umówionych spotkań.
- Tyle przeglądnąłem, by wiedzieć, że jednak pracujesz w jakieś gazecie i prenumerujesz Vogue - uśmiechnął się i otworzył jej drzwi. - Chociaż zorientowałem się, że masz wręcz hopla na punkcie tego apartamentu, który już jest twój w Westminster Tower.
Weszli do pubu i ściągnęli ubrania. Niall chciał już zająć gdzieś miejsce, ale ta przywołała go z powrotem.
- Tak nie można, trzeba się przywitać - powiedziała do niego ciszej, była cała rozchichotana, bo Andy patrzył na nich z balkonu ciekawy. - Ręka do góry - podnieśli je razem. - I teraz krzyczymy "dzień dobry", na raz...dwa...trzy...
- Dzień dobry! - przywitali się ze wszystkimi w barze.
Niektórzy pomachali do nich, inni podnieśli kufle, inni jeszcze odkrzyknęli coś w powitaniu. On usiadł przy barze, a Aria pobiegła na zaplecze, by wziąć fartuszek i podbić kartę pracowniczą. Przywitali się z nią kucharze i pracownicy na zmianie. Wymienili parę uśmiechów i zdań. Już chciała spokojnie wyjść i udawać, że pracuję, chociaż zajmowałaby się Niallerem, gdy Andrew czekał na nią przy drzwiach.
- Coś powinienem wiedzieć? - spytał i oparł się o ścianę.
- Nie, coś się stało? - udawała niewiniątko, chociaż wiedziała, że chodziło mu o Irlandczyka, który z nią przyszedł.
- Tak się pytam, bo dawno nie robiłaś z siebie takiego głupka, znaczy się no wiesz... Odkąd... - zobaczył, że zrozumiała aluzję.
- Po prostu przyszłam do pracy, a Niall to kolega i wszystko jest jak dawniej - wzruszyła ramionami.
- Tylko nie chcę widzieć Cię w piżamie przez parę tygodni niewychodzącą z pokoju, dobrze ? - ona kiwnęła głową i stanęła za barem.


________________________________________________________________________

1. Ubiór Arii :



_________________________________________________________________________

Miałam dodać w weekend rozdział. Przepraszam, ale coś mi się wydłużyło. Hue, znowu mi się burzy, dupa. Mam nadzieję, że jakoś wam się nie nudził, bo nie jest super ciekawy ;). Mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy i będę dodawać w soboty. Co wy na to? Uwieeelbiiiaaaam was, mówiłam to? : D

10 komentarzy:

  1. Januuuuuuś :D ładnie, ładnie :) Przeżyłam zawał :o Wchodzę na Be Irish i z przyzwyczajenia zjeżdżam od razu na dół, żeby kuknąć do komentarzy i czy odpisałaś, a tam "brak komentarzy" O__o Dopiero po chwili zaczaiłam, że dodałaś nowy rozdział *głupia ja* xD Chwila, chwila, chyba przerzucę ten komentarz do tego pod 10 ;) Zaraz przeczytam i jeszcze coś dopiszę :D NOOOO to przeczytałam :D Moja teoria się nie sprawdziła :c Ale w sumie może to i lepiej ;D Za dużo w dziesiątce się nie dzieje, ale Niall i te jego wiadomości... *sweetie* :3 Jestem bardzo ciekawa jak akcja rozwinie się dalej i będę cierpliwie czekać (jak zawsze) i opcja z sobotami mi się podoba :D Myślę, że wszyscy się ze mną zgodzą, że my też Cię uwielbiamy! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, to dla mnie nie zaskok, że nie ma komentów, po dodaniu rozdziału jakieś 10 minut temu <3. Carrot, rządzisz!! Po prostu nie wytrzymałam presji i się popłakałam, tak zajebiście się cieszę, że Cię mam, że was wszystkich mam. Naprawdę jesteście niesamowici <3. Bez was moje życie byłoby takie puste..
      Janek dziękuję z gracją :P

      Usuń
    2. Ale jak, ze dodałaś ten rozdział 10 minut temu? O.o Serio? xD No to trafiłam :D asdfghjkl ♥ MOJE ŻYCIE BYŁOBY PUSTE BEZ TWOICH OPOWIADAŃ I TWOJEGO NIALLERA *___* thankyou! Pozdrów Janka od marchewki i zobacz Jego minę :D

      Usuń
  2. AAAA i nie uwierzysz :3 Zabrałam się za ATT :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny, miło mi się czytało. A Niall i cała akcja z telefonami -boska:D Czekam z niecierpliwością na następny .♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww wcale nie jest nudny :) czekam z niecierpliwością na nexta :*
    ~Alex H.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. KOBIETO. Miałaś wczoraj urodziny i nic nie powiedziałaś? Nie ładnie! Bardzo, bardzo brzydko! Chciałabym Ci życzyć (spóźnionego) wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia, szczęścia, weny, żeby żadne nieszczęście Cię nie dosięgło (prawie niemożliwe, ale żeby było w jak najmniejszym stopniu). Życzę Ci, żeby ułożyło Ci się z panem J. w sposób, który uważasz za idealny. Żeby wszystkie Twoje smutki odeszły choć na chwilę, kiedy uśmiechniesz się czytając tę wiadomość. Happy (yesterday's) Birthday, Love :) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham, kocham kochaaaaaaaaaaaam!!!!! xoxoxoxox.

    OdpowiedzUsuń