piątek, 25 stycznia 2013

8th Chapter

W końcu rozległ się miedziany dzwoneczek, przy wejściu i wszedł do pubu Ed. Pomachała do niego, ten ściągnął kurtkę, wieszając ją przy wejściu i poszedł do niej. Chłopcy go zaczepili, gdy miał już siadać. Tylko podał im rękę i przysiadł się do niej. 
- Jak tam ? - spytał i pocałował ją w policzek.
- Dobrze - uśmiechnęła się do niego.
Siedzieli na przeciw siebie, dzielił ich stół. 
- Więc tak już na spokojnie - ściszył głos, bo bał się że chłopcy za nim coś usłyszą. - Co się dzieje ?
- Ja nie jestem gotowa na coś takiego. Po prostu nie chcę mieć teraz chłopaka. Moi rodzice... - przerwał jej.
- Dobra, rozumiem. Wiesz, jak Ci się wszystko zmieni to wystarczy jeden telefon i będę przy Tobie - powiedział do niej i złapali się za ręce pod stołem.
- Wiesz, ja Cię lubię, tylko boję się, że mogę nie pokochać tak bardzo jak tego będziesz chciał - szepnęła. - Nie czuję się dobrze z całymi tymi emocjami i raczej łatwo równowagi nie złapię. Nie chcę Cię ranić, lubię Cię pomimo tego, że prawie się nie znamy. Chcę na razie tylko przyjaźni, jeżeli Ty nie to zrozumiem, jeśli odejdziesz. Do tego jeszcze to całe dziwne rozstanie z Mike'iem...
- Będę czekać, ale mam nadzieję, że będziesz na imprezie jutro ? Bo jak Ty nie przyjdziesz to i mi nie chcę się iść - uśmiechnął się.
Podobało mu się czekanie. Pozna ją lepiej. Miał jedynie nadzieję, że kiedyś jej nastawienie się zmieni, a on pokocha ją tak mocno jak tylko potrafi i nie skrzywdzi. Widział w niej coś, dostrzegał w niej coś, czego nie miały inne dziewczyny, które dotąd spotykał. Miała w sobie przeciwstawne, sprzeczne ze sobą cechy. Była miła, ale potrafiła powiedzieć co jej się nie podoba. Potrafiła być wściekła, ale zawsze była opanowana. Była artystką w środku. Nie potrzebowała lornetki, aparatu, czy gitary by dostrzec piękno od razu. Potrafiła o siebie zadbać, ale nie odtrącała pomocy. Była szczera, ale nigdy nikogo nie uraziła.
- Postaram się być, ale niczego nie obiecuję, bo będę się czuła tam nieswojo. Nikogo nie znam za bardzo i jakoś imprezowanie to nie jest w moim stylu - ktoś obok odchrząknął znacząco.
Aria podniosła głowę i zobaczyła Andy'iego.
- Co jak co, ale w imprezowaniu to ona jest niedościgniona - powiedział i postawił na ich stole dwie herbaty. - Powiem Ci, że kiedyś po wypiciu prawie dwóch butelek whiskey dalej robiła jaskółki. W dodatku jest jedyną osobą, która tak trudno się upija i pamięta prawie wszystko, co robiła. Plus bez problemu może odwieźć każdego do domu po imprezie, bo ma prawko, a policjanci i tak ją puszczą ze względu na moją i jej pozycje - zaśmiał się Andrew i odszedł zadowolony od nich.
- Czekaj... Ty byłaś z tym Mike'iem, tam tego, co tu pracuje ? - spytał rozumiejąc dopiero jej słowa.
- Prawie trzy lata. On zerwał ze mną w trudnym okresie, gdy moi rodzice zmarli i wyjechał tutaj mając nadzieję, że się nie spotkamy, bo ja nie lubię wyjeżdżać, ale się pomylił. Wyprowadził się bez słowa, po prostu twierdził, że nie jest mi potrzebny i wyjechał. Wiesz, przyszłam do niego, bo dawno u mnie nie był i nie pisał, a były bądź, co bądź Walentynki, a ja miałam dla niego prezent. Otworzył mi jego ojciec, mówiąc, że go nie ma, wyjechał. I po takim cichym roku, rozstaniu i w ogóle udajemy kumpli, a on do mnie ostatnio, żebyśmy do siebie wrócili. Co za... Trzeba mieć tupet, wiesz. Po prostu zostawił mnie, bo nie było mi dobrze, a on chciał mieć szczęśliwą dziewczynę. Teraz kiedy jestem w miarę normalną on chce mnie z powrotem... - była zła na niego, mówiąc to wszystko Ed'owi i poczuła lekką ulgę.
- Jak mężczyzna to on się nie zachował, chyba pod żadnym względem. Na jego miejscu to bym się już nie pokazał... Andy o tym wie, bo chyba jedyny ma na tyle odwagi, by coś mu zrobić ?
- Nie wie, powiedziałam mu, że to ja zerwałam - wzruszyła ramionami.
- Lubisz robić sobie problemy - uśmiechnął się do niej. - Chodź ze mną na imprezę u chłopaków, rozerwiesz się trochę.
- Nie potrafię, aż tak imprezować jak to przytoczył Andy. Mam mocną głowę, ale obiecałam sobie, że nie będę przez trochę pić. Nie mam ochoty za bardzo na jakiekolwiek imprezowanie, chcę się wyciszyć trochę. Zobaczę...
- Z chęcią poprawię Ci humor, jeżeli tylko pozwolisz - zaproponował.
- Nie, nie trzeba jest dobrze - spojrzała mu w oczy.
- Przyjadę po Ciebie jutro, ubierz się ładnie i miło spędzimy czas jako przyjaciele, obiecuję - wstał z miejsca.
Przytulili się na pożegnanie, a on szepnął jej do ucha.
- Mam nadzieję, że będziemy przyjaciółmi jak długo nam na to serca pozwolą. Może to i lepiej - pocałował ją w głowę i wyszedł z baru.
Aria wróciła do pracy. Oczywiście nie szło jej najlepiej, bo członkowie zespołu One Direction ciągle ją nagabywali. Gdy sobie poszli i tak bar już zmykali. Nie wróciła do domu, a pobiegła do biura Moore Papers. Chciała odłożyć swoje manele i wrócić do domu. Wkładając swoje rzeczy do szafki zauważyła na biurku artykuł. Gdy już wszystkie przeczytane przez nią papiery wylądowały na półce rozsiadła się na krześle i zaczęła czytać ten nowo znaleziony. Krótko mówiąc - uwiódł ją. Był cudowny. Dokładnie taki jaki sobie wymarzyła, no zdecydowanie lepiej napisany niż jej wyobraźnia podpowiadała. Miał w sobie magię i był wyjątkowy. Tylko, co za samobójca wszedł do jej biura ? Nie było jej, ale to wszystko jest pod okiem Marc'a. Gdyby jej się nie spodobał to z pewnością zgłosiłaby niesubordynację. Na szczęście było inaczej. Aż poczuła ducha świąt, gdy przeczytała cały artykuł. Ten ktoś wręcz latał w przestworzach fantazji jak ona. Na końcu był mały, zgrabniutki podpisik Alex Heron, asystentka młodszej stażystki. Włączyła komputer i zaczęła szukać danych osobowych felietonistki. W końcu znalazła wszystko, czego potrzebowała. Spojrzała na zegarek. Zbyt późna pora, za dwadzieścia czwarta nad ranem. Napisała jej tylko sms-a, by spotkały się w jej biurze na lunch. Potem odłożyła wszystko na bok, powyłączała sprzęty i zamknęła biuro. Odetchnęła, gdy w końcu wyszła z wysokiego budynku.

- Czemu chociaż raz nie możesz nie spóźnić się do pracy ? - wybudzał ją Andy o siódmej. 
-  Nie spóźniam, mój szef za późno jeździ do roboty – jęknęła i zrzuciła z siebie kołdrę.
- Wstawaj, śniadanie już czeka – powiedział i dumny z siebie, że ją obudził wyszedł z pokoju.
Ona niechętnie wstała. Otworzyła swoją szafę. Zaczęła przeglądać rzeczy, które w niej były. Przez malutkie szparki jej powiek ledwo co mogła widzieć. Chciała ubrać coś luźnego, ale dzisiaj miała iść do firmy na spotkanie. W końcu po paru kłótniach z samą sobą w myślach wybrała brązową spódniczkę, do kolan, jasną koszulę z lekkimi bufkami i brązowym kołnierzykiem oraz wpięła do uszu proste kobiece kolczyki z portretem Elizy. Ubrała się powoli. Zrobiła sobie koczek i podpięła grzywkę w falę, po czym wyciągnęła kosmyki włosów przy uszach. Poszła do łazienki, gdzie umyła twarz i poczuła jak jej oczy doznają orzeźwienia. Otworzyła je szeroko. Nie wyglądała najgorzej. Nałożyła rozświetlacz i trochę pudru na fioletowe miejsca pod oczami. Wytuszowała rzęsy i spakowała wszystkie swoje manele do brązowej torby na ramię. Wyszykowana zbiegła po schodach na śniadanie. Jo jeszcze spała, więc siedzieli z Andrew sami przy stole.
- Widzisz, szybko się ogarnęłam – uśmiechnęła się i nalała sobie kawy do kubka.
- Znacznie szybciej niż wczoraj – odpowiedział i zajadał się tostami.
- Jak się chce to można – rzuciła i dopiła gorącą kawę.
Pobiegła umyć zęby, po czym wróciła na dół by się ubrać w swój płaszcz. Zabrała Jo buty, jej czarne jazzówki na obcasie. Wujek po chwili doszedł do niej i sam się ubrał. Pojechali do baru. Ona posiedziała chwilę za barem, poprzynosiła parę zamówień i udała się na spotkanie. Po drodze kupiła sobie kawę i wjechała windą na swoje piętro. Marc przywitał się z nią dwoma całusami w policzek, po czym ona powiedziała mu o całym zajściu i dzisiejszym spotkaniu z Alex. Potem Aria rozsiadła się w biurze i czekała na odważną pracownicę. Była odwrócona plecami do wejścia, patrzyła się w okna z założonymi rękami do tyłu. Usłyszała pukanie. Machnęła ręką, by weszła.
W drzwiach stanęła niższego wzrostu dziewczyna. Miała jasną cerę i lśniące zielone oczy o jasnej prawie szarej barwie. Jej włosy były niesamowicie grube i gęste, sięgały jej do pasa. Miała zrobiony przedziałek na środku oraz dwa kosmyki po obu stronach twarzy spięte do tyłu, by ją uwydatnić. Natychmiastowo wyskoczyły na jej twarz jasne różowe rumieńce, gdy ta ją mierzyła wzrokiem. Dziewczyna była zgrabna i nie brak było jej niczego. Ubrana była w rozkloszowaną, czarną, plisowaną spódnicę, białą koszulę o delikatnym materiale i czarnym kołnierzu, a na to miała zarzuconą marynarkę. Jej czarne buty były na wysokim obcasie, sprawiały wrażenie, że jej nogi są znacznie dłuższe niż w rzeczywistości. Kątem oka zauważyła jej czarne paznokcie, które wbijała sobie w udo, by się odstresować.
- Dzień dobry, chciała mnie pani widzieć – powiedziała i czuć było w jej głosie, że się bardzo bała.
- Tak – Aria się obróciła, a ta nie była zdziwiona, bo nie wiedziała jak przedstawiła się Aria na spotkaniu. – Jestem Aria Moore. Usiądź – wskazała na miejsce przed biurkiem i sama usiadła w swoim obrotowym krześle. – Nie wiem, czy wiesz, ale pracownicy znają mnie tutaj jako Red C. Answer. Przedstawiłam im się tak, ponieważ jak widzisz obie mamy po osiemnaście lat i raczej nie traktują nas poważnie – uśmiechnęła się spokojnie. – Ta jakże „domyślna” ekipa dziennikarska uważa, że jestem  asystentką, a prawdziwa panna Moore to moja szefowa, która jest wredną jędzą. W każdym razie, słyszałaś już o moim rozporządzeniu odnośnie nowej rubryki o nazwie A Team. Jako jedyna spośród tej bandy... – przemilczała wyzwisko. – Miałaś nienaganny, wręcz wyjątkowy artykuł. Bardzo mi się on spodobał, więc chcę byś go ze mną i Amelie poprowadziła. Co Ty na to ? – spytała i pochyliła się ku niej przez biurko.
- Chcę pani mieć kogoś jak ja w swojej rubryce ? – spytała nie dowierzając.
- Tak, ale mam kilka warunków. Zgodzisz się i jesteś w ekipie, nie godzisz – będziesz musiała wylecieć z firmy. Przykro mi, ale wygadałam się przed Tobą o ciut za dużo.
- Zgadzam się na wszystko – powiedziała radośnie.
- Pierwszy warunek, mów mi Aria – podały sobie dłonie przez stół. – Drugi, zostajesz moją „asystentką” i mówisz, że zwolnili mnie, czyli Red C. Answer. Trzeci, nikomu nie powiesz kim jestem. Czwarty, będziemy wszystko robić z ukrycia, ale Ty będziesz pokazywać twarz, chodzić na bankiety, bale, premiery i wywiady. Nikomu nie powiesz kim jesteśmy i czym się zajmujemy, taka tajna, trzyosobowa organizacja – zaśmiała się cicho.
-  Kiepskie te warunki, bo nie mam się do czego przyczepić – uśmiechnęła się.
- No to super. Rubrykę zaczynamy w noworocznym numerze. Czyli już trzeba się zabrać do roboty. Tutaj... – wyciągnęła z szafki przy biurku cały plik papieru spięty w paru miejscach spinaczami. – Jest twoja umowa o pracę. Podpisz się na pierwsze, dziewiątej i ostatniej, czyli piętnastej stronie – podała jej długopis. 
Alex przejrzała parę stron i podpisała się w trzech miejscach.
- Dostanę auto ? – pisnęła po podpisaniu się, bo zauważyła taki paragraf.
- Tak, mieszkanie i nowy wizerunek także. Nie zapomnij o znacznie większych zarobkach – uśmiechnęła się Moore.
- Jesteś niesamowita !
- To tylko dzięki Tobie.
-  Ja zmykam, Ty też. Mnie możesz znaleźć w barze Porterhouse Covent Garden, pracuję tam, to bar wujka. Gdyby się coś działo dzwoń. A zapomniałabym... Zechcesz pójść na imprezę bożonarodzeniową, którą organizuje One Direction ? Ja niezbyt mam ochotę tam iść, a nie chcę by Ed szedł sam.
- Czy chcę ?! Jeszcze się pytasz – roześmiała się.
- Rozumiem, że tak. Więc Ed przyjedzie po Ciebie około dwudziestej, przyślij mi adres to do niego zadzwonię. Tak, tak, Ed Sheeran, żeby nie było niedomówień. A... No i nikt nie wie kim jestem, gdzie pracuję, oprócz baru, Ty także. Mów, że jesteś felietonistą i masz własną rubrykę w Vogue, a my się poznałyśmy w barze. To ważne, nikomu nie możesz powiedzieć kim jestem i czym się zajmuję. Znaczy oni wiedzą kim jestem, ale tak naprawdę nic nie wiedzą. Dobrze ?
- Tak – wyszły z biura i wsiadły do windy.
- Ubierz się tak na luzie, ale nie przeginaj. Dziewczęco, ale trochę na luzie. Ubierz jakąś spódniczkę. W poniedziałek zmienimy Ci wizerunek i Marc umówi Ci spotkanie z jakimś dziennikarzem, bo właśnie zostałaś najmłodszym felietonistą w Vogue. Chyba się nie obrazisz na mnie, że sprawy tak szybko się potoczyły ? – zapytała już spokojnie jej szefowa, gdy Alex odprowadzała ją do wyjścia.
- Nie, jestem teraz najszczęśliwsza na świecie.
- To dobrze, w sobotę zabierzemy Cię na kolację z Amelie i jeszcze raz wszystko omówimy. No to nie zawiedź mnie – pożegnały się i Aria wyszła na chłód.
Pobiegła do metra, by wrócić do domu. Chciała się trochę ogarnąć i wrócić do pracy, czy cokolwiek ze sobą zrobić. Gdy wróciła do domu i spostrzegła, że nikogo nie ma poszła się przebrać. Ubrała szarą bokserkę, na to czarny sweterek z dekoltem w łódeczkę i brązowymi łatami na łokciach oraz jasne, powycierane jeansy. Pooglądała trochę telewizji i zrobiła obiad dla reszty. Zjadła małą porcję, po czym poszła do swojego pokoju, by trochę poczytać. Na dworze się zrobiło zupełnie ciemno. Dostała sms-a od Alex z adresem, więc zadzwoniła do Ed'a, by powiadomić go o wszelkich zmianach. Przyjął to raczej znudzony i poczuł się odepchnięty na bok przez gorącą herbatę i książkę.

Dziewczyna leżąc na łóżku i czytając usłyszała trzask drzwi. Ktoś w końcu wrócił do domu. Zbiegła po schodach. Andy razem z Jo roześmiany ściągali z siebie odzienie.
- Gdzie byliście ?
-  W kinie – odpowiedziała Jo i poszła do kuchni, a oni oboje za nią.
- Na czym ?
- Na Skyfall – wyręczył ją Andrew.
- Jak było ? – zasypywała ich pytaniami.
- Miło.
- Wiecie, że zrobiłam wam obiad ?
- No to jeszcze lepiej – ucieszyła się kobieta.
- To ja już pójdę na górę – powiedziała znudzona zwykłym wypadem do kina Aria.
Zamknęła drzwi swojego pokoju i powróciła do czytania. Słyszała chichoty i rozmowy pary, zachowywali się jak kiedyś. Byli jak zakochani nastolatkowie. Też chciała takiej miłości. Westchnęła i obróciła się na plecy. Odłożyła książkę i patrzyła w sufit. Nic jej się nie chciało. Czuła, że jej życie jest nudniejsze niż zwykle. Ktoś zapukał do drzwi.
- Aria ? – do pokoju weszła Jo z Andym.
- Coś się stało ? – zapytała i otrząsnęła się ze swojego melancholijnego stanu, po czym usiadła na łóżku, by spojrzeć na nich.
O to samo chcieliśmy zapytać – powiedział wujek i usiadł obok niej, a Jo po jej drugiej stronie.
- Wszystko dobrze – wzruszyła ramionami.
- To czemu nie poszłaś na imprezę ? Lubisz przecież takie rzeczy – kontynuował.
- Bo nie miałam ochoty. Źle się czuję.
-  Nie na tyle, by robić nam obiad – rzuciła Jo. – A to się rzadko zdarza.
- Po prostu udaję przed nimi kogoś kim nie jestem. Nie chcę ich okłamywać, a nie mogę im powiedzieć prawdy, bo będą robić ze mnie kogoś kim też nie jestem – wyżaliła się dziewczyna.
- To nie zmienia faktu, że mogłabyś iść się wyszaleć – odpowiedział Andrew.
- Zmienia, bo jak mam się bawić z kimś kto nawet nie spodziewa się jak bardzo ich okłamuję.
- Nie okłamujesz, przecież jesteś studentką dziennikarstwa i pracujesz w Porterze ? O czym skłamałaś ? – spytała ciotka.
- Słyszałem jak dzisiaj odtrącasz Ed'a, więc raczej też tu nie skłamałaś. Jesteś wobec nich szczera.
- Nie powiedziałam im o firmie taty.
- I tak ich to nie będzie obchodzić, nawet gdyby Cię tam zobaczyli to jesteś teraz dziennikarką, możesz chodzić do dużych firm na praktyki. Nie okłamałaś ich... Jeszcze – wzruszył ramionami wuj.
- I tak teraz tam nie pójdę, Ed już wziął Alex ze sobą – powiedziała na swoją obronę, bo nie mogła się dalej przekonać.
- Ja Cię zawiozę, tylko proszę, nie chodź jak zombie. Jesteś cudowną dziewczyną i masz wiele możliwości w życiu, nie zmarnuj ich, bo boisz się o innych – pocieszył ją Andy.
- Dzięki, ale nie mam się w co ubrać – dalej się wymigiwała.
- Ubierz pod spód swetra tę spódniczkę w kwiatki i droga wolna – dodała Jo.
 Nie mam ochoty się bawić, czuję się beznadziejnie – powiedziała błagalnie.
- Jak tam wejdziesz od razu odżyjesz, obiecuję. Idź, bo drugiego takiego zaproszenia nie będzie – uśmiechnął się wujek. – Czekam na dole, masz być zaraz ubrana i wyszykowana.
Kobieta wyciągnęła z jej szafy granatową spódniczkę w kwieciste wzory oraz czarne rajstopy w serduszka. Aria ubrała się co chwilę marudząc. Po czym poszły do łazienki. Uczesała sobie kitkę i spięła grzywkę. Ciocia zrobiła jej grubsze kreski na powiece i kazała ubrać wcześniej już brane jazzówki. Nastolatka wzięła czarną torebkę i wsadziła portfel, klucze i telefon. Z szafki zabrała swój złoty wisiorek z serduszkiem, który był trochę dłuższy i w pośpiechu go założyła. Zbiegła na dół po czym ubrała płaszcz, pożegnała się i wyszła. Wsiadła do samochodu.
- Będzie fajnie, obiecuję, a jak nie będzie to znaczy, że jesteś niereformowalna – zażartował Andy, a Aria spojrzała na niego podnosząc jedną brew.
- Jedźmy już...
- Dobrze, spokojnie – zaśmiał się wujek i pojechali na Prince Of Wales Terrace 19.


______________________________________________________________________



1. Ubiór Alex


2. Ubiór Arii do pracy.


3. Ubiór na imprezę bożonarodzeniową Arii.


______________________________________________________________________

Właśnie zaprezentowałam wam 8 rozdział z nadzieją, że wam się spodoba. Jedyne ogłoszenie, w sumie to bardziej podziękowania to : 50 obserwatorów na Sherlock i jestem pod ogromnym wrażeniem. Naprawdę wow ! *__* . Dzięki raz jeszcze i teraz wiem, że muszę się spiąć i pisać ostatni rozdział, ale za to mam już epilog, więc jak tylko dodam rozdział to spoko : ) . Od dzisiaj mam ferie zimowe, więc trochę więcej czasu, a zarazem go mniej, bo w pierwszym tygodniu albo jadę na zimowisko albo do szpitala, jeszcze się zobaczy. Od jutro może mnie nie być, więc nie zdziwcie się, jeżeli nie będzie waszych komentarzy pod postem, bo po prostu ich nie przeczytałam. Wielkie uznanie dla was, dziękuję raz jeszcze i dalej gramy !
Myślałam o zrobieniu takiej samej karty o blogach także tutaj, co o tym myślicie ? No i drugie pytanie, chciałabym któraś z was prowadzić ze mną bloga ? Mam parę pomysłów, ale z góry mówię, że nie chcę pisać jednopartów. Odpowiedzi w komentarzach, albo piszecie do mnie na : chemistry.olimpian@gmail.com

Love, 
Aria Jones.

10 Comments = 9th Chapter


14 komentarzy:

  1. Ten rozdział... Wow jak ja chciałabym mieć taki talent! Czekałam na ten rozdział z niecierpliwością, no i było warto!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sram kurde tęczą *__________________* jestem taka szczęśliwa, Ario :)
    ~Alex H.

    OdpowiedzUsuń
  3. O jeny! Mam tyle do napisania, że muszę to podzielić na komentarz, i na e-maila :)
    Rozdział był świetny, tym razem, choć właściwie, jak zawsze to Ed zachował się jak kochany Pysio Królisio, o którym nie umieściłaś komentarza :(
    Myślałam, że zwycięski artykuł będzie napisany przez Marc'a.
    Jeszcze raz powiem, że rozdział cudowny, wspomnę tylko, że fajne stylizacje. Tak nie na temat :D
    Jak napisałaś, nie ma cię i nie ma komentarzy, więc nie wiem ile osób skomentowało. Nie będę już pisała, żeby KOMENTOWAĆ.
    Love,
    Susan

    OdpowiedzUsuń
  4. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świeeetny rozdział ♥
    Czekam na kolejny :D

    Nominowałam Cię do Liebster Award ,więcej tutaj ----> http://six-degrees-of-separationn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko ładnie , pięknie... Tylko gdzie jest kolejny rozdział?! Pisz proszę, bo przez Ciebie zaraz padaczki dostanę! @KasiczkaSzpic xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie piszesz! Uwielbiam czytać Twoje blogi. Wpadłam na nie niedawno i całą noc czytałam! Nie mogłam się oderwać! Czekam na więcej i zapraszam do siebie ;) http://iwannadiewithoutpain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku jak ty to robisz ,że każdy twój rozdział jest taki perfekcyjny ? No jak ? ;p Świetny rozdział ! Z resztą jak zawsze !Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ;) Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku jak ty to robisz ,że każdy twój rozdział jest taki perfekcyjny ? No jak ? ;p Uwielbiam twoje blogi ! Eee tam co ja gadam...Kocham twoje blogi ♥ Już się nie mogę doczekać kolejnego ! Mam nadzieję ,że za nie długo pojawi się kolejny rozdział ♥ Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. ŚWIETNE !!!! !KOCHAAAM TWOJE BLOGI !!!!!! CZEKAM NN

    OdpowiedzUsuń
  12. KOCHAM TWOJE BLOGI !!!!!!!! ŚWIETNIE PISZESZ <3 CZEKAM NA NN

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne! czytałam już o ATT, czytam też o Sherlock. Wszystkie opowiadania świetne :) czekam na następny rozdział.♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej :) Nominowałam Cię do The Versatile Blogger, więcej informacji znajdziesz na moim blogu w poście "The Versatile Blogger" :)

    OdpowiedzUsuń